aaa4 |
Wysłany: Czw 16:02, 14 Gru 2017 Temat postu: |
|
trick nienawidzi wszystkiego, ludzi też — wyszczerzył zęby Hague. — Ludzie mówią, że podły charakter to sprawa dziedziczna. On jest półkrwi Indianinem, a ściśle mówiąc — Czirokezem. Jego matka przyjechała tutaj, aby po śmierci ojca Kilpatricka mieszkać z jego współplemieńcami. Wkrótce jednak zmarła i Kilpatrick znalazł się pod opieką swego wuja, który był głową jednej z rodzin, które założyły Curry Station. I to on dosłownie zmusił lokalną społeczność, żeby przyjęła Kilpatricka. Był przecież federalnym sędzią — dodał, uśmiechając się. — Myślę, że to właśnie u niego nauczył się tej swojej miłości do prawa. Wuja Kilpatricka też nie można było kupić.
— Cóż, mimo wszystko przejdę się na górę i zaofiaruję mu swoją duszę w imieniu mojego podejrzanego klienta — stwierdził Bob Malcolm. — Harley, bądź tak dobry i przygotuj sprawozdanie na rozprawę Bronsona. Jarrard, Tyler siedzi teraz w biurze nad tą sprawą o nieruchomość, którą
się zajmujesz.
— Dobrze, zajmę się tym — rzekł z uśmiechem Harley. — Mógłbyś wysłać Becky, by rozpracowała Kilpatricka. Być może jej udałoby się go zmiękczyć.
Malcolm zaśmiał się delikatnie.
— Zjadłby ją na śniadanie — odparł i zwrócił się do Becky. — Możesz pomóc Maggie, kiedy mnie nie będzie. Trzeba nadgonić te kartoteki.
— OK — odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem. — Powodzenia.
Bob gwizdnął i odwzajemnił uśmiech.
— Będzie mi bardzo potrzebne.
Becky popatrzyła za nim i westchnęła zadumana. Był taki troskliwy, mimo iż czasem miał charakter barrakudy.
Maggie pokazała jej z pobłażliwym uśmiechem dokumenty, którymi p |
|